_::_V I R G I N_::_
:::...Nieoficjalne Forum Zespolu VIRGIN...:::
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum _::_V I R G I N_::_ Strona Główna
->
Virgin w Prasie
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Zespol
----------------
Fotki
Koncerty
Virgin w TV
Virgin w Prasie
Opinie na temat Virgin
Tworczosc VIRGIN
Doda
----------------
Fotki
Doda w Tv
Doda w Prasie
Opinia na temat Dody
Styl Dody
Forum
----------------
Co sadzisz na Temat Forum ?
Pytania
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gość
Wysłany: Czw 17:22, 21 Gru 2006
Temat postu: Wywiady
Takiej Dody nie znacie! Najbardziej kontrowersyjna polska wokalistka, królowa muzyki dance spełnia marzenia chorych dzieci! Odwiedza je w szpitalach i domach dziecka, zawsze ma dla nich czas. Choć mówi, że sama jest jeszcze dzieckiem i chce być jak dziecko rozpieszczana, dzieli się sobą z innymi. Wie, że miłość jest najważniejsza.
Zmieniła się po wypadku. Bardziej dba o siebie, uważa na zdrowie. Dlatego nie zatańczy w "Tańcu z gwiazdami". Poza tym Radek (mąż wokalistki, piłkarz Radosław Majdan) byłby zazdrosny. Za to zawsze wspiera żonę, gdy ta jedzie na spotkanie z chorymi dziećmi - na udział w akcji Fundacji TVN "Nie jesteś sam" gwiazda zawsze znajdzie czas w napiętym grafiku. O sobie i swojej przemianie Doda zaśpiewa na festiwalu w Opolu. Ta piosenka znajdzie się również na reedycji jej ostatniej płyty "Ficca".GALA: Wierzyłaś we wszystko?
DODA: D
ładnie we wszystko. Żeby zniechęcić mnie do wychylania się z balkonu, zmyślił historię o wróbelku, który wychylał się z gniazda i wypadł na nasz balkon, gdzie leżał trupem. Ryczałam jak bóbr i już nigdy się nie wychyliłam.
GALA: Skuteczne metody wychowawcze. A co masz po mamie?
DODA: Na pewno dużą pewność siebie. Mama jest wygadana, jest duszą towarzystwa. Sprawiedliwa, rozsądna, stanowcza, konkretna. Ma duszę artystki, od dziecka pięknie się maluje, ubiera. Uwielbia kolorowe ciuchy, teraz mniej, z racji wieku.
GALA: Jaką będziesz matką? Będziesz rozpieszczała?
DODA: Jeszcze sobie nie wyobrażam siebie jako matki. Ale za parę lat, kto wie? Może oszaleję zupełnie na punkcie maleństwa?
GALA: O swoich dzieciach nie myślisz, ale dbasz o cudze. Odwiedziłaś chorą dziewczynkę w szpitalu onkologicznym w Chorzowie.
DODA: Nie tylko ją, o Natalii akurat napisano. Jest taka fundacja, która spełnia marzenia dzieci. Dzieci piszą, z kim chcą się spotkać, oni wtedy kontaktują się z nami. Wsiadamy w samochód i jedziemy. To dla mnie żaden problem odwiedzić dom dziecka czy szpital. I tak jeżdżę po całej Polsce, między koncertami chętnie spotykam dzieci.
GALA: Rozmowa z dziećmi, które są poważnie chore - może umierające - nie jest dla ciebie krępująca?
DODA: Nie myślę o tym, czy dziecko jest bardzo chore. Traktuję je jak normalną osobę. Poza tym chodziłam do prywatnej szkoły podstawowej, w której była klasa integracyjna. Uczyła się z nami dziewczynka opóźniona w rozwoju. Nie mam barier, nie czuję się nieswojo, nie krępują mnie tego typu sytuacje.
GALA: To dobry pomysł taka szkoła?
DODA: To zależy. Dla tych, którzy są zdrowi - tak, ponieważ tak jak ja nie dostają histerii na widok chorej osoby. Umieją traktować ją normalnie. Ale dla dzieci, które nie są do końca zdrowe, nie jest to fajne. Wyobrażam sobie, że gdybym była chora, nie chciałabym być w takiej klasie. Nie mogąc uczyć się jak inni, nie nadążając, miałabym straszne kompleksy. Może dobrym rozwiązaniem są jakieś zajęcia dodatkowe, które nie wymagałyby wielkiego wysiłku psychicznego. Coś w rodzaju zabawy, bo to zbliża ludzi.
GALA: Przeżyłaś poważny uraz i operację kręgosłupa...
DODA: Ta historia to kolejny dowód, że życie jest tak strasznie, beznadziejnie kruche i wątłe. Ciało jest słabe. Niewiele od niego zależy. Należy więc rozwijać się intelektualnie, emocjonalnie, bardziej być ze sobą. Bo widzisz, jedna sekunda i wszystko się zmienia. Gryzą cię robaki.
GALA: Wyobrażam sobie, że powalona przez ból czułaś bezradność. Jak dawałaś sobie z tym radę?
DODA: Dobrze sobie dawałam. Wierzę, że wszystko ma swój sens. Ten wypadek miał wywołać u mnie przemyślenia. Skończyło się dobrze i mam przemyślenia. Mam o siebie dbać. Nie forsować się za bardzo. I już.
GALA: Zmieniłaś się?
DODA: Zawsze byłam bardzo wrażliwą i emocjonalnie podchodzącą do świata osobą. Zawsze byłam dobrym człowiekiem. Zmieniło się to, że sama sobie będę pomagać. Za bardzo się eksploatowałam.
GALA: Mniej koncertów?
DODA: Tyle samo, tylko nie będę na nich tak skakać.
GALA: Zdarzyło ci się przeżyć chorobę bliskiej osoby?
DODA: Na szczęście nie. Bardzo przeżyłam odejście moich psów. To jakieś fatum. Dwa zginęły w ciągu dwóch miesięcy. Biedną Biankę ktoś kopnął na ulicy, była wtedy u moich rodziców. Wróciła do domu, nikt nie wiedział, o co chodzi. U weterynarza okazało się, że ktoś jej przebił aortę butem. Miała wylew wewnętrzny, wykończyła się jednego dnia. Ja strasznie to przeżywam. Byłam załamana...
GALA: Myślisz o nieuchronnym odejściu bliskich?
DODA: Nie myślę. Nie chcę myśleć. Dla mnie to za trudne. To byłby koniec. Ja bym się zdegradowała do poziomu glona.
GALA: Bardziej cię to przeraża od myśli o własnej chorobie czy śmierci?
DODA: Moja w ogóle mnie nie przeraża.
GALA: Mówisz to szczerze po takim doświadczeniu z urazem kręgosłupa?
DODA: Tym bardziej. Wiem, na co mogę się przygotować.
GALA: Ale mówiłaś, że wyłaś z bólu?
DODA: Ból fizyczny jest bez porównania słabszy niż ból emocjonalny po stracie bliskich. Wolałabym, żeby mnie pocięli na kawałki, niż żeby rodzice - nawet nie chcę mówić.
GALA: Ale jak cię boli gardło, to klniesz?
DODA: Każdy ma inną barierę bólu. Ja nienawidzę, jak mnie gardło boli, eliminuje mnie to z codziennego życia. Wszystko mnie mega drażni. Nie jestem w stanie przełknąć jedzenia, śliny, wypić, oddychać, ziewnąć, mówić.
GALA: Tym bardziej śpiewać...
DODA: Właśnie wróciłam z nagrywania piosenki do Opola, która całkiem nieźle wyszła. Na chorym gardle. Gitarzysta śmieje się, że ja dwa razy w r
u choruję na gardło - kiedy właśnie nagrywamy płytę.
GALA: Powiedziałaś, że mniej uwagi przywiązujesz do ciała. A przecież w twoich teledyskach, na zdjęciach ciało jest ważne, wyeksponowane.
DODA: Nic się nie zmieni, jeżeli o to chodzi. Będę ja i moje ciało.
GALA: Dlaczego jeździsz do szpitali?
DODA: A dlaczego mam nie jechać? Jeżdżę do ludzi generalnie. Teraz pojechałam do więzienia. Ksiądz z więzienia zaproponował mi, żebym odwiedziła więźniów. I pojechałam.
GALA: Oryginalne.
DODA: Gdyby ci ktoś zaproponował, nie pojechałbyś?
GALA: Jasne, chociażby z czystej ciekawości. Czy w czasie takich spotkań jest możliwy szczery kontakt?
DODA: W szpitalu onkologicznym trudno mówić o głębokim kontakcie. Dzieci są strasznie zmęczone, osłabione chemioterapią. Gdy sama leżałam w szpitalu, brałam strasznie silne leki przeciwbólowe, byłam półprzytomna. Nawet jakby przyszedł do mnie nieżyjący Freddie Mercury, mój idol, to pewnie też mało bym zareagowała. Choć pewnie bardzo bym się cieszyła. Ja cieszę się, że tam mogę być, spełniać ich marzenia. Przychodzisz do szpitala i ten pan z fundacji mówi: "Zrobiliśmy ankietę i 28 dzieci napisało, że ich głównym marzeniem jest spotkać Dodę". Jeżeli głupim wejściem do szpitala swoją marną osobą mogę spełnić tyle marzeń, dlaczego nie?
GALA: Dla nich to ważny gest. A gdy widzisz żebraka na ulicy, dajesz pieniądze?
DODA: Zawsze z Radkiem dajemy. On jest wrażliwy na takie sytuacje, ja trochę mniej. Nie lubię młodych narkomanów, zataczających się pijanych dziewcząt. Wolę dać na jedzenie niż na używki. Z drugiej strony pamiętam, gdy miałam 15 lat, jechałam na piknik country i zabrakło mi dosłownie 50 groszy na bilet. Nie dość, że pani w kasie mnie olała, to jeszcze i 10 osób, które prosiłam. A nie wyglądałam jak narkomanka.
GALA: Dotarłaś tam w końcu?
DODA: To był mój ulubiony festiwal, prawdziwy zlot hipisów. W końcu pan konduktor się zlitował. Zapłaciłam w pociągu za bilet, on dopłacił ze swojej kieszeni.
GALA: Umiałabyś żyć bez pieniędzy?
DODA: Mnie się pieniądze generalnie nie trzymają. Ja jestem takim człowiekiem, że zarabiam sobie niechcący. I wydaję. Ostatnio spłaciłam mojej mamie kredyt. Mnie rodzice przestali utrzymywać, jak miałam 14 lat. Zarabiałam swoją kasę za spektakle w teatrze Buffo. Żyłam aktywnie, dzwoniłam do wszystkich, płaciłam po 700 złotych za rachunki telefoniczne. Jak na szesnastolatkę to był, kurde,
. Do tego dochodziła wynajęta kawalerka, wiadomo, trzeba było coś zjeść. 100 złotych wystarczało mi na 2-3 dni. A teraz tyle wydaje się na raz w restauracji.
GALA: Gitarzysta Virgin Tomek Lubert zarabiał grą na ulicy. Tobie też się zdarzyło?
DODA: Tak, ale robiłam to dla przyjemności. Zawsze mogłam wrócić do rodziców. Nie było tak, że rzeczywiście musiałam jeść czerstwe bułki. Mnie po prostu podobał się taki hipisowski styl. Lubiłam śpiewać. Byłam na Przystanku Woodstock i pikniku country w Mrągowie. Było mnóstwo takich wypadów. Ludzie zatrzymywali się: o, ładnie dziewczyna śpiewa. Przestałam jeździć, jak Radka poznałam. Nie puścił mnie.
GALA: A o twój wyjazd do więzienia nie jest zazdrosny?
DODA: Nie. Nie jest też zazdrosny, że pojadę do Iraku śpiewać dla naszych żołnierzy. Z wielką ciekawością zobaczę, jak to wszystko wygląda na miejscu. Radek za to kategorycznie zabronił mi brać udział w "Tańcu z gwiazdami". Dla niego taniec to pierwszy krok do seksu! (śmiech).
GALA: Szkoda, myślałem, że w następnej edycji popatrzę sobie, jak tańczysz sambę.
DODA: Jestem piosenkarką. Nie będę wywijać. Chyba że Radziu zatańczy ze mną. Ale wtedy musielibyśmy głosować sami na siebie, żeby wyjść z pierwszego odcinka (śmiech).
GALA: Lubicie tańczyć?
DODA: Tak, ale mamy specyficzny sposób tańczenia. Tak zwany orbitalny. Na parkiecie Radek jest słońcem, a ja robię wszystko dookoła.
GALA: Ale bez szaleństw, jak mówiłaś...
DODA: Mam obsesję, co chwila wydaje mi się, że coś mi się dzieje. Do szpitala mogłabym jeździć 14 razy dziennie. Radek się śmieje, że coś mi wpadnie do
a, a ja jadę na pogotowie. W nocy, jak mnie coś zaboli, zaraz się budzę. Mam uraz psychiczny. Tym bardziej irytują mnie donosy w prasie, że chodzę na wysokich obcasach i na pewno chcę zostać kaleką. Śmieszne. Nigdy w życiu nie narażałabym swojego zdrowia na kolejną jego utratę. Dostałam pozwolenie od lekarza na chodzenie na obcasach przez kilka godzin dziennie.
GALA: A w ciele masz jakieś bóle?
DODA: Jest super. Po operacji poczułam się wspaniale, wszystkie bóle mi odeszły. A jak zaczęłam chodzić na rehabilitację, to się wyginam, jak nie wiem co. Ale muszę ciągle ćwiczyć. To jest sprawa na całe życie tak naprawdę. Nie mogę mieć przecież sztucznego kręgosłupa.
GALA: Gdy już będziesz chciała mieć dziecko, z takim kręgosłupem ciąża nie będzie problemem?
DODA: Pierwsze pytanie, jakie zadałam lekarzowi, gdy się dowiedziałam o operacji, to: "Czy będę mogła zajść w ciążę?". Powiedział, że będzie dobrze. Trzeba ćwiczyć.
Żródło Gala
GALA: Dziecko to twoje największe marzenie?
DODA: Jeszcze nie. To oczywiste, że kiedyś chcę mieć dzieci. Rozmawiamy o tym z Radziem, wybraliśmy już imiona. Ale ja mam 22 lata. Chcę poczekać. Sama jeszcze czuję się dzieckiem. Chcę, żeby ktoś mnie rozpieszczał. Jak się tym nasycę, wtedy będę mogła oddać komuś drugiemu opiekę, poświęcenie.
GALA: Radek na pewno cię rozpieszcza. A w dzieciństwie rozpieszczał cię tato?
DODA: Zawsze byłam rozpieszczana przez oboje rodziców. I jestem do tej pory. Jak gdzieś chodziliśmy, to we trójkę, mama, tata i ja. Wspominam bardzo fajną atmosferę w domu. Wieczorami wolałam zostać z rodzicami, niż wychodzić do koleżanek. Lubiłam z nimi siedzieć, na przykład przed telewizorem. Tak w kupie.
GALA: Opowiadali ci bajki?
DODA: Raczej tato wymyślał niestworzone historie, opowiadał, że był kowbojem albo Indianinem. Radek też ma takie loty - wymyśla na potęgę. Pamiętam, jak raz tata opowiadał, że wyłowił perłę z jeziora. Siedział strasznie długo pod wodą i coś go ugryzło. Wtedy wyrosły mu skrzela i od tamtej pory mógł siedzieć pod wodą, ile chciał. Był megamitomanem. A mnie to się bardzo podobało, ponieważ zawsze lubiłam bujną wyobraźnię.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin